Jak zadbać o bezpieczeństwo naszego psa?

04-01-2017  |   HODOWLA JACKRUSSELL BLOG

Jako, że jesteśmy odpowiedzialni za los naszego czworonoga musimy pomyśleć zawczasu o tym, w jakich kłopotliwych czy wręcz niebezpiecznych sytuacjach może się znaleźć i jak w związku z tym zadbać o jego bezpieczeństwo.



Oznakowanie psa

Najczęstszą sytuacją jaka się zdarza właścicielom psa, jest jego zaginięcie i to od niej zaczniemy. Oczywiście nikt z nas nie zamierza celowo gubić psa, ale niestety często się to zdarza i przeważnie nie mamy na to wpływu. Przykładem może być wypadek samochodowy – jeśli pies nie był zamknięty w transporterze, a ten odpowiednio zamocowany to wtedy przestraszony ucieka z miejsca zdarzenia i nim się spostrzeżemy, może być już poza zasięgiem naszego wzroku. Czasem po prostu spuszczamy psa ze smyczy, a on jak nigdy nagle zaczyna uciekać w pogoni za ciekawym zapachem lub przestraszony jakimś nagłym hałasem. Przykładów można mnożyć.  Dlatego podejmijmy odpowiednie działania związane z oznakowaniem psa. Jest na to kilka sposobów, od tych tradycyjnych po bardziej specjalistyczne metody. Nie kosztują one majątku, a zwiększają szansę na odnalezienie psiaka w szybkim czasie, co wiąże się też z mniejszym stresem dla zwierzęcia. Im więcej z nich zastosujemy, tym większa szansa na jego szybki powrót do domu.

 1.  Chip - Tego typu oznakowanie można wykonać w większości gabinetów weterynaryjnych. Jest równie mało bolesne dla psa jak zastrzyk, także nie ma dramatu i pies po chwili zapomina co go spotkało.

Jeśli kupiliście psa rasowego z hodowli, tutaj problem jest już z głowy. Wszystkie rodowodowe szczenięta muszą być oznakowane tatuażem bądź chipem jeszcze przed dokonaniem przeglądu miotu, który to hodowca ma obowiązek zrobić by otrzymać metryki ZKwP i by móc legalnie sprzedać szczenięta. Numer chip bądź tatuażu znajduje się w metryce oraz książeczce zdrowia psa, którą to jego nowy opiekun otrzymuje wraz z umową przy odbiorze szczenięcia z hodowli.

Jednak oznakowanie to nie wszystko. Teraz należy dokonać rejestracji psa posiadającego chip, czyli wprowadzić jego numer do popularnej bazy danych. Godną polecenia bazą jest SAFE-ANIMAL , ponieważ jest to baza międzynarodowa i jednocześnie najczęściej używana przez gabinety weterynaryjne czy schroniska. Koszt rejestracji numeru chip to 40zł. Po wrzuceniu numeru chip do takiej bazy pojawiają się informacje - poza oczywistymi jak imię i nazwisko właściciela, adres oraz telefon, są też informacje dotyczące tego jak pies ma na imię, kiedy był szczepiony przeciw wściekliźnie itp. Niezarejestrowany numer chip nie ma żadnej wartości, dlatego po oznakowaniu psa należy numer koniecznie zarejestrować!

Ponadto można zakupić zawieszkę na obrożę spersonalizowaną kodem QR, który można odczytać za pomocą telefonu komórkowego lub silikonową opaskę na obrożę . Dzięki zawieszce z kodem QR do identyfikacji nie jest potrzebny czytnik chipów używany przez gabinety weterynaryjne czy schroniska. Po sczytaniu kodu QR użytkownik telefonu jest odesłany bezpośrednio na stronę zawierającą informacje o zwierzęciu wraz z numerem telefonu właściciela. Natomiast silikonowa opaska na obrożę zawiera podstawowe informację o zaczipowaniu zwierzęcia, oraz o wprowadzeniu danych do bazy Safe-Animal. Pod wskazanym numerem telefonu Hot-line Safe-Animal czynnym całą dobę znalazca zwierzęcia otrzyma informacje o postępowaniu ze zwierzęciem, mającym na celu jak najszybszy powrót zwierzęcia do domu. Koszt opaski to 15zł, a zawieszki z kodem QR to 24zł.

Chip ma ten plus, że jest jednoznacznym dowodem na to, że pies należy do nas. Niejednokrotnie gdy pies się zgubi, może zgubić również obróżkę. Coraz częściej ludzie mają świadomość o istnieniu chipów i nieraz zgłaszają się do schronisk czy gabinetów weterynaryjnych by sprawdzić, czy pies nie jest przypadkiem zachipowany. Oczywiście dużo osób, zwłaszcza starszych wiekiem nie ma pojęcia o takiej metodzie i po prostu zgłaszają się do lekarza weterynarii z psem po czasie na jakieś badanie itp. mówiąc, że przygarnęli psiaka bo błąkał się po ulicy. W tym momencie lekarz sprawdza czy nie ma wszczepionego chipu.

2. Adresówka, medalik na obroży – chyba najtańszy sposób oznakowania naszego psa i skuteczny zarazem, o ile psiak nie zgubi obroży. Oczywiście skuteczny też jeśli znalazca jest uczciwy i zechce nam psa zwrócić. Jest nieskuteczny w razie kradzieży psa, natomiast sprawdza się jako dodatek do innego sposobu oznakowania jakim jest np. chip. Najlepsze są medaliki z wygrawerowanym adresem i nr telefonu, ich cena wacha się od 20-30zł. Są też tańsze wersje, na których ręcznie wypisujemy dane, choć nie są one odporne na warunki atmosferyczne np. deszcz. 

3. Identyfikator, który otrzymujemy w gabinecie weterynaryjnym podczas szczepienia psa przeciw wściekliźnie. Zawiera informację o tym, w którym roku pies został zaszczepiony, a także nazwę i adres gabinetu weterynaryjnego. Po numerze identyfikacyjnym, który też znajduje się na identyfikatorze, dany gabinet zidentyfikuje naszego psa.  

Pamiętajmy o tym, że znalazca naszego psa musi poczynić odpowiednie kroki by nas znaleźć (wizyta w schronisku lub gabinecie weterynaryjnym, czy choćby wykonanie telefonu do nas), a także zadbać o naszego psa czyli np. nakarmić go, wykąpać czy dać mu jakiś swój koc do spania.  Doceńmy to i wynagrodźmy znalazcę. Podobnie i my, gdy znajdziemy jakiegoś zwierzaka, zróbmy wszystko by wrócił do swojego domu i swojej kochającej rodziny.

Prawidłowe przewożenie psa

Pamiętajmy o tym, by nasz pies jeśli ma podróżować samochodem, był w nim przewożony w sposób nie zagrażający jego a przy okazji i naszemu życiu. Aż włos się na głowie jeży, gdy nieraz stojąc samochodem na światłach widzę psa przewożonego na kolanach, czy też beztrosko biegającego po siedzeniach lub leżącego na tylnej półce. Sprawa przewożenia dużego psa to już większy problem, ale tak małego i kompaktowego jak Jack Russell to już żaden problem, prócz tego finansowego. Jednak wierzę, że jeśli ktoś kocha swojego psiaka, nie poskąpi na niego tych 200zł. Taki jest właśnie średni koszt dobrego już jakościowo transportera do przewożenia psa. Transporter taki zamocujmy pasami na siedzeniu, tak by podczas nagłego hamowania nie przeleciał przez pół samochodu a patrzeć jeszcze wyrządziłby nam krzywdę. Przewożenie psa w transporterze ma mnóstwo zalet. Po pierwsze, pies jest zamknięty i nie będzie nam przeszkadzał i rozpraszał nas podczas prowadzenia samochodu. W razie hamowania zostaje na miejscu, a pies nie ląduje na szybie czy pazurami na nas, przeżywa też mniejszy stres. Podczas poważniejszego wypadku ma większą szansę tak jak my w pasach czy dziecko w foteliku – ponadto nie porani go roztrzaskana szyba, czy jakieś luźne przedmioty. Po wypadku, gdy przyjdą nam z pomocą inni i otworzą drzwi, pies będąc pod wpływem szoku nie ma możliwości ucieczki z miejsca zdarzenia, a gdyby auto stanęło w płomieniach (choć to częściej na filmach) nikt nie będzie się psa bał, że przestraszony może ugryźć i po prostu wyciągnie z auta cały transporter. Prawda, że same zalety? Na  rynku są w sprzedaży również szelki dla psa zapinane do pasów, jednak nie mogą się one równać z transporterem. Raz, że nie wiadomo, czy psa utrzymają podczas wypadku i czy nie wyrządzą mu szkody. Po drugie pies nie jest człowiekiem i nie osłoni się rękoma - może zostać okaleczony przez roztrzaskaną szybę itp. Po trzecie mało kto odważy się wyjąć takiego psa z samochodu w razie, gdybyśmy byli nieprzytomni. Po czwarte – stres. Jeśli chodzi o sam transporter, polecam wykonane z tworzywa sztucznego potocznie zwane plastikowymi. Są trwałe i łatwe do utrzymania czystości, a także zdecydowanie mocniejsze i nie podatne na odkształcenia jak np. materiałowe, co też ma duże znaczenie w razie wypadku.

Oczywiście podkreślę to jeszcze raz – transporter zamocujmy pasami na siedzeniu. Nie wkładajmy go luźno między nogami lub tym bardziej luźno do bagażnika, jeśli nie jest aż tak ogromny, że inaczej się nie da. Pamiętajmy, że pies to żywa istota a nie torba z zakupami i też ma prawo się bać lub czuć niekomfortowo.

Zastępczy opiekun

Zadbajmy o bezpieczeństwo naszego psa, który został sam w domu. Pamiętajmy, że może nam się coś złego przydarzyć, czego oczywiście nikomu nie życzę, podczas gdy pies z nami nie jedzie. Pies nie otworzy sam lodówki by coś zjeść i nie otworzy sobie drzwi by zapukać do sąsiada o pomoc. Ma to szczególnie duże znaczenie, gdy nie mamy rodziny i jesteśmy sami. Jak w takim razie zadbać by nie stała mu się krzywda, jeśli np. trafimy do szpitala po wypadku? Bardzo pomocna jest karta wielkości wizytówki, którą możemy nosić w dokumentach czy prawie jazdy. Wypisujemy na niej dane osoby,  która gdy ulegniemy wypadkowi zajmie się naszym psem. Natknęłam się kiedyś na nią na ciekawej stronie www.copiesnato.pl  (tutaj link do strony, na której możemy pobrać kartę).


To tylko kilka sposobów zadbania o bezpieczeństwo naszego przyjaciela. Każda z nich wiąże się z nie tak dużymi wydatkami. Fakt, że koszt transportera nie jest kwestią paru złotych, jednak jest to zakup jednorazowy - na całe życie psa. W grę wchodzi bezpieczeństwo i nie można tego przeliczać na pieniądze. Czy jest to pies rasowy za kilka tysięcy złotych, czy przygarnięty kundelek – zadbajmy o to, by nie stała mu się krzywda, której można było zapobiec.

   Wstecz